Autor Wiadomość
Schadoł
PostWysłany: Pią 6:41, 22 Gru 2006    Temat postu:

Recenzje są poniegdzie chłodne i macie racje ale nawet w bardzo dobrych filmach znajdzie sie jakis niewypal Very Happy moim zdaniem film ogulnie był super Very Happy
Hedwinga
PostWysłany: Pon 15:23, 12 Gru 2005    Temat postu:

No byłam na HP I OTO MOJA RECENZJA
W pewnych kwestiach muszę się zgodzić z Hermioną która gdzieś pisała że bardzo nieładnie sprowadzone role zagranicznych gości do wdzięczących sie panienek i tumowatych facetów. Nawiasem te ptaszki które wypóściły na początku myślałam że to mole uciekają z ich szat ;>.
Sacena goniła za sceną więc trochę trwało zanim udało mi sie połączyć w głowie akcje. Troche za dużo tych wydażeń i czasami nie nadążałam ale ogólnie film mi się podobał.
Jeszcze jedna uwaga Voldomort wygład świetny ale zachowanie miał być straszny tymczasem odniosłam wrażenie że to tylko szaleniec Biegał to wte to wewte bez łady i składu. Myślałam że będzie poważny będzie poruszał się z gracją jak na Lorda przystało a więc nieciekawie im ta wizja wyszła. Dobze w tym natłoku wydarzeń wyszły emocje bohaterów choćby problemy uczuciowe. Film przyst epny lepiej go nie mogli zrobić w jednej części. Choć dla fanów przydałaby się jeszcze wersja specjalna druczęściowa.
I Na końcu oczywiście tradycją zjawia się Dumblo który niczym filozof wyjaśnia wszystko to co nie jasne.
Hermiona
PostWysłany: Sob 13:05, 03 Gru 2005    Temat postu:

Ja swoja recenzje napisalam w dziel filmy Very Happy
tutaj dodam tylko ze faktycznie wielka szkoda ze tak malo Snapea McGonagall itp...
No i niesamowicie sie zmienili Neville (wyglada bardzie mulowato Very Happy ) i blizniacy

Ogolnie pana recnezenta film oczarowal a mnei rozczarowal...
ja
PostWysłany: Nie 16:07, 27 Lis 2005    Temat postu:

Wg mnie ciekawa jest interpretacja labiryntu przez tworcow filmu. Szkoda, ze babka od polskiego nie zadala nam rozprawki o labiryncie po filmie. Ogolnie film byl fajny, szkoda tylko, ze przerwano rytual wstepu z Dursley'ami. Bardzo podobala mi sie rola Cedrica, oraz lekcyja o Moody'ego. Wg mnie Dumblo byl zbyt agresywny wobec Potter. W moich wyobrazeniach Olimpia byla troche tezsza, ale watek byl fajnie przekazany. Film byl poruszajecy, chociaz bardzo wesoly.

PS, niech Rona wyśla wreszcie do fryzjera...
Syriusz
PostWysłany: Sob 22:31, 26 Lis 2005    Temat postu: Recenzja filmu HP i CO

"Harry Potter" jest jedną z niewielu serii, zarówno filmowych jak i powieściowych, które konsekwentnie, z każdą kolejną częścią stają się coraz lepsze. "Harry Potter i Czara Ognia" w reżyserii Mike'a Newella, która niebawem wejdzie na ekrany naszych kin, jest tego najlepszym dowodem.

Czwarty tom powieściowego cyklu już na długo przed premierą wzbudzał olbrzymie emocje wśród fanów. J.K. Rowling, jeszcze przed jej wydaniem, ogłosiła światu, że jeden z bohaterów książki zginie co sprawiło, że miłośnicy przygód nastoletniego czarodzieja prześcigali się na listach dyskusyjnych w domysłach, kto padnie ofiarą Sami Wiecie Kogo.

Kiedy wreszcie "Harry Potter i Czara Ognia" ujrzała światło dzienne licząca kilkaset stron powieść (w polskim wydaniu miała 768 stron) spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem czytelników. Krytycy byli już bardziej wstrzemięźliwi, choć wśród wielbicieli Harry'ego Pottera znalazł się sam Stephen King, który osobiście zapewniał, że "Czara Ognia" nikogo nie rozczaruje.

Dla mnie, czwarty tom serii jest jednocześnie pierwszym, w którym cykl złapał "drugi oddech". Zapowiedzią tego już był "Harry Potter i Więzień Azkabanu", ale dopiero w "Czarze Ognia" J.K. Rowling brutalnie wprowadziła swoich bohaterów w dorosły świat zderzając ich ze złem i okrucieństwem. Jednocześnie brytyjska autorka znacznie rozbudowała stworzone przez siebie uniwersum wzbogacając je o nowe postaci, szczegółowe opisy zależności pomiędzy czarodziejami i mugolami, jak również zdradzając kilka informacji z przeszłości głównych bohaterów.

Przeniesienie tak obszernej powieści na duży ekran wymagało niemałych umiejętności. Miło mi powiedzieć, że zarówno reżyser Mike Newell jak i scenarzysta Steven Kloves wyszli z tego zadania obronną ręką. Rezygnując z kilku wątków oraz usuwając w cień część postaci udało im się w 157 minutach zmieścić wszystkie najważniejsze wydarzenia opisane w książce zachowując przy tym ich unikalny, magiczny klimat.

Czwarty rok nauki w Hogwarcie rozpoczyna się od wielkiej niespodzianki. Oto na terenie uczelni odbędzie się niezwykle prestiżowy turniej Trójmagiczny, w którym zmierzą się przedstawiciele trzech szkół magii. Każdą z nich reprezentować ma jeden uczeń, ale, ku zaskoczeniu wszystkich, dokonująca selekcji tytułowa "Czara Ognia" wybiera do zawodów aż 4 osoby. Jedną z nich jest Harry Potter.
Wszystko wskazuje na to, że w sprawę mogą być zamieszani Śmierciożercy - dawni zwolennicy Lorda Voldemorta. Jest to tym bardziej prawdopodobne, iż Harry'ego od jakiegoś czasu prześladują tajemnicze koszmary, z których wynika, że Sami Wiecie Kto powrócił.

"Harry Potter i Czara Ognia" to, jak na razie, najmroczniejsza część serii. Idąc w ślady swojego poprzednika Alfonso Cuarona, reżysera "Więźnia Azkabanu", Mike Newell zrealizował swój film w chłodnych barwach czyniących z magicznego świata miejsce groźne i nieprzyjazne. Pełną napięcia atmosferę skutecznie rozładowują jednak delikatne, oparte głownie na dialogach, scenki humorystyczne dające widzom chwilę wytchnienia od emocji, jakich są świadkami na dużym ekranie.

Film trwa prawie dwie i pół godziny, ale zapewniam Was, że ani przez chwilę nie będziecie się nudzić. Oprócz rywalizacji w turnieju Trójmagicznym będziecie bowiem świadkami dorastania głównych bohaterów i tego, że sprawy sercowe powoli stawać się będą dla nich równie ważne, jak potyczki ze zwolennikami Voldemorta. Potterowi i jego przyjaciołom kibicować będziecie zatem nie tylko w sytuacjach, kiedy przyjdzie im stanąć oko w oko z niebezpieczeństwem, ale również kiedy będą chcieli zaprosić drugą osobę na bal gwiazdkowy.

Duża w tym zasługa odtwarzających główne role aktorów, czyli Daniela Radcliffe'a, Emmy Watson i Ruperta Grinta. Podobnie jak to miało miejsce przy "Więźniu Azkabanu" również i tym razem Watson i Grint zagrali o niebo lepiej od Radcliffe'a, który, mimo całej dla niego sympatii, zwyczajnie nie jest aktorem wybitnym. Na razie nie stanowi to problemu, ale kiedy wraz z kolejnymi tomami bohaterowie będą dorastać i zmagać się z coraz poważniejszymi wyzwaniami może okazać się, że nie będzie on w stanie udźwignąć tej roli. Oczywiście, mam głęboką nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale ta przykra myśl nie daje mi spokoju.

Na dalszy plan zostają tym razem odsunięci moi ulubieni bohaterowie, czyli Severus Snape i Profesor McGonagall. Aż szkoda, że Alan Rickman wypowiada w całym filmie zaledwie kilka zdań a Maggie Smith może błysnąć raptem w jednej scenie, w której uczy swoich podopiecznych tańca, ale - jak pisałem wcześniej - aby zmieścić w filmie zapisaną na 768 stronach historię cięcia były nieodzowne.

W obrazie pojawiają się natomiast zupełnie nowi bohaterowie. Brendan Gleeson jest doskonały w roli Szalonookiego Moody'ego - byłego Aurora i nowego nauczyciela ochrony przed czarna magią. Wasze serca podbije również Miranda Richardson jako przezabawna Rita Skeeter - wścibska reporterka "Proroka Codziennego"bardzo swobodnie relacjonująca swoim czytelnikom wydarzenia z Turnieju Trójmagicznego.
Jednakże największą gwiazdą czwartej części jest Ralph Fiennes odtwarzający postać Sami Wiecie Kogo. Lord Voldemort pojawia się na ekranie na krótko, ale dokonana przez Fiennesa interpretacja najmroczniejszego bohatera cyklu jest absolutnie porywająca.

Jak sami widzicie "Harry Potter i Czara Ognia" zwyczajnie podbił moje serce. Czwarta część popularnego cyklu przez dwie i pół godziny projekcji na przemian trzymała mnie w napięciu i zmuszała do śmiechu nie pozwalając się nudzić ani przez chwilę. Z niecierpliwością oczekuję już na premierę "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa", który - jak mam nadzieję - prawem serii okaże się jeszcze lepszy. Gorąco polecam.

żródło:filmweb.pl[/url]

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group